wtorek, 10 kwietnia 2012

Serio serio

Chyba pierwszy raz pokażę swoje zakupy. Za minimalną.

Nie lubię Stonki, ale zagnało mnie tam masło Azja, które kupiła sobie moja mama (zapach jest genialny!) - nie muszę wspominać, że go nie było? Musiałam sobie zrobić prezent, bo było mi z tego powodu smutno i potrzebowałam się pocieszyć, więc kupiłam zestaw do stóp - peeling i krem-żel. Kosztowały jakieś szalone 2,50zł za sztukę czy coś w ten deseń, więc jeśli będą beznadziejne nie żal będzie posłać je do morza za pośrednictwem kanalizacji. Liczmy pięć zeta.

Osławiona odżywka Alterra z napisami po szwabsku zbiera cudowne oceny, więc nie byłabym sobą, gdybym nie poszła za tłumem (jak na leminga przystało) i nie przetestowała. Testować nie testowałam, natomiast kupiłam. Dycha. Szukałam olejku, ale w mieście na Ś. wszystko jest niepełnosprytne, więc Rossmann nie mógł się wyróżnić.

Brązowy cienki pasek chodził za mną od dawna, ale uznałam, że jeszcze mnie nie pogrzało, żeby płacić 40 czy 50PLN za coś, co składa się z plastiku i plastiku i wytrzyma dwa tygodnie. W końcu znalazłam za siódemkę. Nie jest piękny, ale te za 50 też nie są i dwa tygodnie wytrzyma na pewno. Na żywca bardziej stonowany.
Suma: 22PLN.


17 komentarzy:

  1. Cała przyjemność po mojej stronie ;) Obserwuję tylko to co mi się podoba a Twój styl pisania od razu mi przypadł do gustu :))

    I ja w końcu będę musiała wypróbować tę osławioną odżywkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro rozpoczynam testy, mogę zdać relację za jakiś czas, choć nie będę miarodajna (bo na raz zaczynam olejowanie, odstawiam silikony, zaczynam żywić się suplementami itd.), poza tym pewnie nic nowego nie wymyślę ;) I dziękuję bardzo!

      Usuń
  2. te kosmetyki alterra chowają się za każdym razem gdy jestem w rossmanie tak samo było kiedyś z peelingiem morelowym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przysięgam, że tych olejków tam po prostu nie było! :D

      Usuń
    2. Lui były! ostatnio byłam w naszym Rossmannie i je widziałam :)

      Usuń
    3. Nie wierzę!
      A może wierzę? Łażę z jedną soczewką, bo czekam na przesyłkę, więc w zasadzie jestem częściowo ślepa :p Gdzie to-to stoi?

      Usuń
  3. Hmmmm a ja o tej odżywce nie słyszałam ... hmmm... może się skuszę .... Za paski też nie cierpię przepłacać .... zazwyczaj kupuję je na wyprzedażach w TK Maxx, za skórzany 40 dychy mogę dać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za skórzany też mogę, ale jednak te przeważnie są droższe niż 40zł. Chociaż mam skórzany pasek bodajże Lee, który w roku hmm... 2007 kosztował jakieś spore pieniądze (coś koło dwóch stówek) i jestem niemalże pewna, że za 40 lat moje wnuki pokażą go na swoich blogaskach jako vintage po babci, bo jest po prostu absolutnie nie do zdarcia. Szał po prostu.

      Nie lubię TK Maxxa, czuję się tam skołowana i jedyne na czym mogę się skupić to "biegnij lulu biegnij" - pobyt w tym sklepie wiąże się u mnie z poczuciem zagrożenia i mam ochotę na ewakuację :D

      Usuń
    2. he he ja mam dla odmiany naturę szperacza więc tam się czuję jak ryba w wodzie a możliwość kupienia wymarzonego t-shirta z motywem indiańskim/kowbojskim czarno białym z dobrej bawełny za 25 zamiast za 120 w gównianej Zarze sprawia że uwielbiam go jeszcze bardziej. Zaraz okaże się ze jestem profanatorką ale nie cierpię Zary i H&M (w H&M podobała mi się kolekcja "dziewczyna z tatuażem" ale była tylko w warszaffce więc tym bardziej sklep trafił na moją czarną listę). Pomijam fakt że wg tych sklepów posiadanie biustu w rozmiarze większym niż solidne C jest abstrakcją (podobno takie kobiety gdzieś istnieją ale ani Zara ani H&M takiej nigdy nie widział) to jakościowo te ciuchy to są w 90% szmaty po pierwszym praniu a kosztują jakby były tkane ze złoto-platynowej nitki ....

      Usuń
    3. A ja HaMa czasem lubię nawet bardzo - moje obecnie najukochańsze spodnie stamtąd pochodzą. Pomijając wszystko są szalenie drogie - normalnie kosztują niespełna 40zł, ja zapłaciłam 30. Szmaty bo szmaty, ale wyglądam w nich fajnie i na razie żyją. Mój ulubiony ostatnio dodatek też jest z H&M... I ciuch, którego obecnie robię zapasy też jest z H&M... I mają najlepsze na świecie topy za śmieszną kwotę... Bogowie, w życiu nie sądziłam, że będę broniła jakiegoś sklepu :D
      Zary nie lubię, więc nie chodzę. Inditex generalnie przeważnie ssie.

      Kupienie góry dobrze leżącej na 65G już dawno uznałam za niemożliwe, jeśli się chce znaleźć coś innego niż t-shirt z rozciągliwej bawełny, więc już się z tym pogodziłam - żadna sieciówka się pod tym względem w żadną stronę nie wyróżnia...

      Usuń
    4. Nie no oczywiście wyjątki się zdarzają, czasem włażę tam jak mają końcowa wyprzedaż i za krótkie spodenki czy sweterek płaci się 20-30. Parę sztuk w szafie posiadam i zasadniczo wizualnie dużo rzeczy mi się podoba. Zawsze jednak doznaję szoku jak łapię za metkę i widzę cenę będącą 10 krotnością realnej wartości. Nie jest problemem dla mnie kupienie ciucha o słabej jakości, na jeden czy góra dwa sezony. Problemem jest płacenie za to jak za ciuch dobrej jakości.

      Swoją drogą zadziwiającym jest zjawisko różnej jakości produktów sprzedawanych w tych sklepach u nas i np w Niemczech. Cena praktycznie ta sama a nasze jakościowo wyglądają jak 2 kategoria. Zresztą jeszcze za studenta namiętnie buszując po szmateksach często kupowałam rzeczy z H&M które o dziwo przeżyły ich "rodzeństwo" zakupione później w polskim sklepie .... czary

      Usuń
    5. A to akurat żadna nowość ;) Również przeżywam często szok jeśli chodzi o cenę/jakość - no, ale tak będzie, dopóki ktoś to będzie kupował. Konsument głosuje portfelem, a skoro u nas godzą się na takie szmaty, to je dostajemy do sklepów itd.

      Usuń
  4. Od niedawna używam tej odżywki i już ją bardzo polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie siedzę z nią na łbie (postanowiłam spróbować metody niektórych dziewczyn i spłukać odżywkę po pół godzinie, a nie po dwóch minutach) - zobaczymy, co będzie ;)

      Usuń
  5. rowniez rozglądam się nad jakimś fajnym paskiem, ale jasnym i kurcze no szkoda wydawac tyle hajsu, tak jak napisałaś powyzej. moze tez bede miala fuksa i trafi mi sie cos niedrogiego ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Osławiona odżywka???? Hmmm może na KWC? :>
    Jeszcze jej nie przyczaiłam, ale najwyraźniej czas najwyższy :D
    A paski najlepsze są z takich tanich sklepów gdzie można się zaopatrzyć od butów, poprzez ciuch do torebki i biżuterii :D Takie niby chińskie, ale bardzo nie śmierdzi. Pasek za 7 zł. więc przynajmniej nie będzie szkoda go bardzo jak się rozerwie. A każdy, który mi się tak "zeszmaci" obcinam i mam na tzw. talię, także bądźmy ludźmi - dajmy paskowi drugie życie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, na KWC ;) Dałam linka nawet do wizażowej bazy. Ja pasków w talii nosić nie mogę, bo wyglądam kuriozalnie - Mam bardzo wąską talię w stosunku do biustu, więc pasek w talii daje u mnie efekt Cycoliny z Oktoberfestu ^^

      Usuń