wtorek, 3 kwietnia 2012

Niewiarygodne

Odebrałam dziś aparat!
Jest to dla mnie absolutnie zaskakujące, bo przestałam w to wierzyć. Zbierałam się przez rok i trzy dni! Po wyjściu z serwisu (albo raczej zakładziku) udało mi się zrobić JEDNO zdjęcie. JEDNO. Potem zdechły baterie.
Wyobrażacie sobie to? Czekać rok i trzy dni na aparat, a potem nie móc przejść się po rynku i obfocić wszystkiego, co tylko się da, bo ZDECHŁY BATERIE?! Zamiast miłego spaceru (nieważne, że jestem chora i mam zwolnienie) czekało mnie gnanie na tramwaj, stresowanie się, że nie jedzie, a potem wiszenie nad ładowarką i dlaczego to się jeszcze nie naładowało!!! Nieśmieszne.
Jedyne zdjęcie przed Wielkim Ładowaniem wygląda tak:


Po roku i trzech dniach okazało się, że nie wiem, jak się robi zdjęcia. Po prostu nie umiem. Tak generalnie (choć to żadna nowość), ale też w szczególe - nie pamiętam, jak się co robi, miałam problem z wyłączeniem lampy, ustawieniem balansu, słowem - z absolutnymi podstawami obsługi. Pomijam fakt, że mieszkamy w Norce, która jest niesamowicie klimatyczna i przytulna (czyt. mała i ciemna), co w oczywisty sposób przekłada się na to, że nie da się tu NIGDY robić zdjęć przy świetle dziennym (bo takie zjawisko u nas nie występuje).

Tym niemniej zrobiłam zdjęcia dwóch moich obezwładniaczy. Jeden rośnie sobie na podwórku (najlepsze kamieniczne podwórko we wszechświecie, polecam) i poprawia mi humor, a drugi sprawia, że godzinami siedzę i macam się po własnych paznokciach. Pierwszego nie da się kupić, ale drugi kosztuje nieco ponad dyszkę i jest dostępny w każdej drogerii, więc jeśli nie znacie, to sobie kupcie.
Nudno bo nudno, muszę się nauczyć na nowo obsługi tego bydlęcia.



7 komentarzy:

  1. Gratuluję aparatu :) Właśnie mam na paznokciach modela z drugiego zdjęcia, tylko ciągle zapominam dodawać kolejne warstwy i w końcu nie wiem czy działa czy nie. Bardzo się cieszę, że masz aparat, bo uwielbiam Kraków i już pierwsze Twoje zdjęcie wywołało u mnie szybsze bicie serca i miłe myśli. Czekam na więcej niekoniecznie Rynkowych zdjęć. Pozdrawiam z zaśnieżonego Gdańska!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy się zamienić, bo mnie ciągnie do Trójmiasta ;) Zdjęcie zostało zrobione jakiś metr od zakładu naprawiającego aparaty, nie uważam by było wybitne :D

      Co do odżywki, to naprawdę warto się zaprzeć i pamiętać o tych kolejnych warstwach, u mnie zrobiła CUDA i hołubię ją jak mini-bóstwo ;)

      Usuń
  2. No wreszcie jest aparat ! gratuluję :) Tego się nie zapomina :) Więc luzik :) , Proponuję kupić akumulatorki, ja kupiłam i wreszcie nie mam problemu z bateriami :)
    Zapraszam : http://nieznasznieoceniaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, tutaj jest akumulatorek Nikona, koszt zapasowego to dość spore pieniądze, więc jestem skazana na jeden :) Zastąpić się niczym nie da...

      Usuń
  3. Spokojnie, przypomnisz sobie wszystko :) Zostałeś pierwszą obserwatorką mojego bloga :D ładnie ładnie :D

    A odzywkę mam i uwielbiam, choć oczywiście zapominam aplikować :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Te odżywki i lakiery Eveline mają formaldehydy;-p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest duża szansa, że w życiu zawodowym będę narażona na takie ilości formaldehydów, że taka odżyweczka nie robi mi absolutnie ŻADNEJ różnicy ;)

      Usuń