niedziela, 14 października 2012

Czy przylepianie różowych ust ziemniakowi

czyni mnie bardziej alternatywną od tych, którzy srają bursztynem?

Nie wiem, jakoś mnie wszystko ostatnio irytuje - zwłaszcza wrażenie, że wszyscy porozumiewają się jakimiś ustalonymi frazami, których granice są nienaruszalne. W zasadzie nie tyle "porozumiewają się", co piszą. Chyba zacznę kolekcjonować przykłady. Wszystko jest nienaturalne i niespontaniczne, schematyczne, utarte, wyświechtane... (Tak, to rozważania i problemy na poziomie piętnastolatki).

W Angorze publikują ostatnio fragmenty Pokolenia IKEA jakiegoś smutnego anonima - czy naprawdę ktokolwiek poznał kiedykolwiek kogokolwiek będącego jak bohaterowie tej książki? Serio? Tak wygląda życie? Co mnie ominęło?

2 komentarze:

  1. Coś kojarzę to "Pokolenie Ikea" i to kojarzę w sposób następujący: WTF? Nie skumałam zamysłu swego czasu i tak już chyba pozostanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem też mam wrażenie, że moje życie dzieje się gdzieś obok i nie czytam i słucham i dalej nie wiem o co "im" chodzi

    OdpowiedzUsuń