poniedziałek, 18 czerwca 2012

Zajęłam się pierdołami

Jak na obrazku - zanim ogarnę się w temacie miną wieki, bo na razie połączenie mojego mini-Parkinsona, braków technicznych i śladowej wiedzy dotyczącej obróbki tej piekielnej masy sprawiają, że wychodzą mi jakieś małe koślawce. Trochę mnie to frustruje i nie ma się czym chwalić, ale ponieważ to mój słit-blogaskowy-pamiętniczek wrzucę sobie to na pamiątkę, żeby kiedyś, gdy już sto razy padnie mi dysk twardy pochłaniając wszelkie zdjęcia i gdy będę fimowym mistrzem, móc się z siebie trochę pośmiać.


19 komentarzy:

  1. Ale śliczne , aż mi narobiłaś na nie apetytu :)
    Wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Wytrwałość akurat na pewno mi się przyda, bo mam tendencję do porzucania wszystkiego, za co się wezmę ;)

      Usuń
  2. Eeej, eleganckie ciasteczka! Parkinsona na pewno nie widać.

    OdpowiedzUsuń
  3. co Ty chcesz, dobrze wyszło! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super wyglądają! :) szczególnie polewa czekoladowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. L<3ve!
    Jak je zrobiłaś?!

    Mag.

    OdpowiedzUsuń
  6. ślicznie wygladaja no i smakowicie, daj troche!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Zrobię ładniejsze, zorganizuję bigle i lecą do Ciebie :*

      Usuń
    2. Na razie to ja się wstydzę zapakować moje wydziwy ... Bo Twoje ładniejsze! :(

      Usuń
    3. Oj pakuj szybciej, bo nie mogę się doczekać i ciekawość mnie zżera :D

      Usuń
  8. Omnomnom :D Ależ apetycznie wyglądają - głodna się zrobiłam... ;) Naprawdę zrobiłaś je z modeliny (szkoda, że nie do zjedzenia... ;])? :O Jak się "rzeźbi" takie cuda? :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Takie akurat dość łatwo, jest sporo tutoriali - w skrócie: rozpłaszczasz kilka kolorów modeliny, żeby były okrągłe "placki", układasz jeden na drugim, na wierzch dajesz większy "placek", wsadzasz do lodówki, potem żyletką kroisz jak normalny tort żyletką i masz mnóstwo takich na raz ;) Żeby miały fakturę "ciasta" poskrobałam je i podziabałam igłą, a już po wypaleniu "polałam" lakierem do paznokci w kolorze czekolady :) Bardzo proste i bardzo przyjemne, polecam, serio! :)

      Usuń
  9. osz Ty, nie doczytalam notki i bylam przekonana, ze to jest zjadliwe o_O.
    ale to chyba w takim razie komplement, co? :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Co Ty gadasz, cudne są!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam w zanadrzu drugi dysk, na same zdjęcia. Teraz niech sobie ten pada!
    Te trójkąty to do jedzenia? Przepraszam, ale ja jak zwykle nie w temacie...
    Całkiem misternie wyglądają i pełna podziwu jestem. Czegoś tak małego nie zrobiłabym. Mam tzw Jasia Fasolę, kiedy zbliżam rękę do czegoś tak małego zbliżam to tuż tuż przy ręka mi drży i d. sałata :((((((

    OdpowiedzUsuń