Tak, musiałam o tym napisać bzdurną notkę, żeby za każdym razem, gdy pomyślę o blogu, było mi jeszcze bardziej wstyd z tego powodu i żebym patrzyła na napis "za minimalną", przypominając sobie, ile pieniędzy zostało mi do końca miesiąca i ile z tego oddam na pożarcie bibliotekarkom tylko dlatego, że odczuwam wstręt do jazdy komunikacją miejską w czasie upałów.
APELUJĘ O PILNE KOPNIĘCIE MNIE W SEMPITERNĘ
albo zdzielenie łopatą w potylicę
poczekaj na dzień, kiedy można oddać książkę bez płaceni kary :D
OdpowiedzUsuńByłam w Jagiellonce celem zdobycia pieczątki, że z niczym nie zalegam! Przezylam, ale wróciłam jako flak, bo poszłam tam w piątek...
OdpowiedzUsuńżeby Cię pocieszyć, niniejszym uczynię coming out i powiem coś, czego jeszcze nikomu nie powiedziałam: ja zalegam z książkami w biblio od 2 LAT. Beat it:D
OdpowiedzUsuńBez problemu Cię pobiję - mam w domu książki wypożyczone w 3 klasie SP. Miałam je oddać przed wakacjami, ale zapomniałam, a po wakacjach szkoła już nie istniała :D
Usuń