Jak na obrazku - zanim ogarnę się w temacie miną wieki, bo na razie połączenie mojego mini-Parkinsona, braków technicznych i śladowej wiedzy dotyczącej obróbki tej piekielnej masy sprawiają, że wychodzą mi jakieś małe koślawce. Trochę mnie to frustruje i nie ma się czym chwalić, ale ponieważ to mój słit-blogaskowy-pamiętniczek wrzucę sobie to na pamiątkę, żeby kiedyś, gdy już sto razy padnie mi dysk twardy pochłaniając wszelkie zdjęcia i gdy będę fimowym mistrzem, móc się z siebie trochę pośmiać.
Ale śliczne , aż mi narobiłaś na nie apetytu :)
OdpowiedzUsuńWytrwałości :)
Dziękuję! Wytrwałość akurat na pewno mi się przyda, bo mam tendencję do porzucania wszystkiego, za co się wezmę ;)
UsuńEeej, eleganckie ciasteczka! Parkinsona na pewno nie widać.
OdpowiedzUsuńco Ty chcesz, dobrze wyszło! :)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają! :) szczególnie polewa czekoladowa ;)
OdpowiedzUsuńL<3ve!
OdpowiedzUsuńJak je zrobiłaś?!
Mag.
Z modeliny ^_^
Usuńślicznie wygladaja no i smakowicie, daj troche!!! :D
OdpowiedzUsuńMogę się podzielić ;)
UsuńŚlinka cieknie!
OdpowiedzUsuńOBOSZE! Urocze!!!
OdpowiedzUsuńZrobię ładniejsze, zorganizuję bigle i lecą do Ciebie :*
UsuńNa razie to ja się wstydzę zapakować moje wydziwy ... Bo Twoje ładniejsze! :(
UsuńOj pakuj szybciej, bo nie mogę się doczekać i ciekawość mnie zżera :D
UsuńOmnomnom :D Ależ apetycznie wyglądają - głodna się zrobiłam... ;) Naprawdę zrobiłaś je z modeliny (szkoda, że nie do zjedzenia... ;])? :O Jak się "rzeźbi" takie cuda? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Joanna
Dziękuję bardzo :) Takie akurat dość łatwo, jest sporo tutoriali - w skrócie: rozpłaszczasz kilka kolorów modeliny, żeby były okrągłe "placki", układasz jeden na drugim, na wierzch dajesz większy "placek", wsadzasz do lodówki, potem żyletką kroisz jak normalny tort żyletką i masz mnóstwo takich na raz ;) Żeby miały fakturę "ciasta" poskrobałam je i podziabałam igłą, a już po wypaleniu "polałam" lakierem do paznokci w kolorze czekolady :) Bardzo proste i bardzo przyjemne, polecam, serio! :)
Usuńosz Ty, nie doczytalam notki i bylam przekonana, ze to jest zjadliwe o_O.
OdpowiedzUsuńale to chyba w takim razie komplement, co? :D
Co Ty gadasz, cudne są!! <3
OdpowiedzUsuńJa mam w zanadrzu drugi dysk, na same zdjęcia. Teraz niech sobie ten pada!
OdpowiedzUsuńTe trójkąty to do jedzenia? Przepraszam, ale ja jak zwykle nie w temacie...
Całkiem misternie wyglądają i pełna podziwu jestem. Czegoś tak małego nie zrobiłabym. Mam tzw Jasia Fasolę, kiedy zbliżam rękę do czegoś tak małego zbliżam to tuż tuż przy ręka mi drży i d. sałata :((((((