Arachnofobom i malkontentom dziękujemy. Nie wszystko musi być po coś!
Miał być smalec, to będzie: łan handryd persent vegan! Nie pamiętam (serio, przez 8 lat można zapomnieć) jak smakuje smalec ze świni, ale ten jest barrrrdzo dobry! (i zajebiście tuczący, ale zrobiłam dzisiaj z dziesięć kilometrów piechtą, to sobie mogę). Jak coś nam z tego wyjdzie, to będą wegańskie śledzie (a co, właśnie się octują czy co tam się dzieje ze śledziami). Jak mi się będzie chciało, to zrobię Wam jeszcze wegańską rybę po grecku (Wam, bo sobie już robiłam, ale wiecie, pics or didn't happen), i nie, nie jestem weganką, z rzadka nawet aspiruję, ale lubię robić w konia mięsożerców.
Tadaaaa wegański smalec!
Ale że jak wegański, bo ja tam skwarki widzę? Aaaa że z weganina zrobiony?
OdpowiedzUsuńTo cebulka jest :)
Usuńale to że z czego jest ten smalec? i z czego się robi wegańską rybę po grecku? o_O :P
Usuń"Smalec" jest z Planty i cebulki, a "rybę" po grecku robi się identyko jak tę z ryby, tylko używa się nieco spreparowanych kotletów sojowych ;) Pyszne wychodzi!
Usuńahaaa :P
Usuńno ok :P
OdpowiedzUsuńAle to jest dobra podróba widocznie, skoro wygląda jak skwarki :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń(aaaaaa odpowiedziałam nie z mojego konta :P) w każdym razie: tak podejrzewałam właśnie, że z weganina ten smalec (tfu!)
Usuńsmacznegoo smalcu
OdpowiedzUsuńJa się średnio załapuję, bo chłop mi wyżera, ale dziękuję <3
UsuńWłaśnie wypiłam mrożoną kawunię ze Starbunia, którą znalazłam na lodówkach w supermarkecie pod domem... a tutaj pająki... brrrr :/
OdpowiedzUsuńJest wpół do północy, a mi się zachciało chleba ze smalcem... będą mi się śniły świnie polewające się cebulką, danke ;)
OdpowiedzUsuńAle mój był ze sztucznej świni, znaczy się z Planty ;]
UsuńDomyślam się, ja świń raczej też nie spożywam, ale pierwsze skojarzenie było, no... pierwsze ;)
UsuńJeny, jaki straszny pajor! Kocię urocze (właściwie każdy futerkowiec w moim mniemaniu jest uroczy,chyba nie jestem obiektywna;))
OdpowiedzUsuńKot jest chyba głównym hitem bloga, ale na pająku też widać futerko jak się człowiek dobrze przypatrzy ;)
UsuńPierwsze zdjęcie podbiło moje serce - uwielbiam zdjęcia, na których widać tylko jakiś fragment kota :) Jeden z fotografów zrobił kiedyś serię kocich części, gdzie przykładowo ukazywał jedynie kocie wąsy bądź poduszeczki na łapkach. Niemalże modliłam się do tych zdjęć każdego dnia, aż w końcu mój komputer kilka lat temu padł - a wraz z nim przepadły wszystkie dane, również te piękne zdjęcia i nazwisko fotografa ;) Teraz pozostało mi zachwycać się zwierzętami fotografowanymi przez ekipę Rachael Hale.
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam smalec... choć wegańskiego nie miałam okazji niestety spróbować. Aż zgłodniałam :)
fajny pająk, Wasz? :D
OdpowiedzUsuńjaki cudny kociak :D
OdpowiedzUsuńLove the illuminated spider!!! haha xxx
OdpowiedzUsuń